środa, 25 kwietnia 2012

babeczki cytrynowo-makowe (z Wegańskiego Weekendu) i inne atrakcje ;)

Od piątku do niedzieli byłyśmy we Wrocławiu z okazji Wegańskiego Weekendu, gdzie m.in.:
No właśnie. Jako, że pewna Pani pytała mnie o przepis na nie, a ja nie byłam w stanie przypomnieć sobie z którego bloga pochodził (ponieważ przeglądałam ich rano sporo w poszukiwaniu inspiracji) to zamieszczam go tutaj, z nadzieją, że zostanie odnaleziony ;)

Przepis pochodzi z tego bloga: http://pinkcake.blox.pl/2012/03/Muffinki-cytrynowo-makowe.html

Siostra dysponowała większą (niż 12) ilością foremek, więc proporcje podwoiłam i chyba coś tam zmieniłam, chociaż nie wiem, w każdym razie przepiszę tu moje notatki z kartki.

Babeczki cytrynowo-makowe (a właściwie to chyba cytrynowo-pomarańczowe z makiem)
3 szklanki mąki (nie przesiewałam, bo nie miałam czasu, ale lepiej by było przesiać)
około 6-8 łyżek maku
1 i 1/3 szklanki cukru - zwykłego białego, brązowego nie miałyśmy ;)
szczypta soli
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2/3 szklanki oleju
sok z około połowy cytryny, albo z 2/3 jeśli jest duża
odrobina olejku waniliowego (zawsze daję więcej niż odrobinę, no ale załóżmy, że była to łyżeczka)
skórka starta z jednej cytryny
250ml soku pomarańczowego (to chyba był ten)
no i niby powinna być szklanka wody, ale myślę, że wlałam jakieś 2/3, bo stwierdziłam, że cała szklanka to będzie za dużo

Jak zwykle najpierw mieszamy suche składniki, potem dodajemy mokre i dokładnie łączymy. Pieczemy w 175 stopniach około 20 minut (sprawdzamy patyczkiem).


Ogłoszenia:
  • Jutro w Warszawie przemarsz i przekazanie podpisów pod petycją w sprawie koni.
"26 kwietnia b.r. o godzinie 12:00 ruszymy z ronda de Gaulle'a pod Sejm, gdzie zebrane petycje wręczymy delegacji posłów. Zapraszamy WSZYSTKICH, którym los polskich koni leży na sercu i tak jak my nie zgadzają się z obecnym traktowaniem tych zwierząt. Wesprzyjcie akcję swoją obecnością, wyraźcie głośno swoje NIE dla tuczenia koni na rzeź, maltretowania na targach, tłoczenia w transporcie i zabijania w rzeźniach. Pokażmy, że za podpisanymi petycjami stoją ludzie z krwi i kości."
Więcej informacji tutaj: http://www.viva.org.pl/index.php?&id=19&backPID=19&tt_news=529&cHash=0d2efffb24

  • W piątek Masa Krytyczna.

"Łódzka Masa Krytyczna zbiera się o godzinie 18:00 w pasażu Schillera (ul. Piotrkowska 112) i rusza 15 minut później."
Więcej informacji tutaj: http://masakrytyczna.org/zaproszenie/zapraszamy-na-kwietniowa-mase-krytyczna.html



A na koniec piosenka! (uwaga, wkręca się)

wtorek, 17 kwietnia 2012

tarta czekoladowa i trochę o promocji ;)

Ostatnio zrobiłam pyszną tartę czekoladową z brzoskwiniami. Brzoskwinie może nie były idealne w tym miejscu, ale były jedynym owocem pod ręką (poza ananasem, któremu Żona powiedziała stanowcze nie) Tartę tę będę robić jeszcze nie raz. Zwłaszcza w sezonie darmowych truskawek, czereśni, malin i co_tam_się_trafi. Wtedy będzie zdecydowanie najlepsza! Zwiększyłabym tylko proporcje ciasta, bo przy tej ilości kremu jak dla mnie było prawie niewyczuwalne.
Dzięki temu przepisowi odkryłam mistrzowski czekoladowy krem, który już widzę między biszkoptami tortu pokrytego bitą śmietaną. Mmm...


Przepis znajdziecie na tym blogu: http://veganskisvemir.blogspot.com/2011/04/tarta-czekoladowa-z-ananasem.html . Polecam!

A ja jak zwykle w takich sprawach niecierpliwa zrobiłam zdjęcie i zjadłyśmy pierwszy kawałek jak masa była jeszcze płynna...



Na Marszu Równości w Łodzi było... fajnie. Policja się zdecydowanie postarała. Trasa była nietypowa, ale moim zdaniem nie była zła. Panowie "normalni" chyba nie byli na tę trasę przygotowani: dzięki czemu obyło się bez większych incydentów oraz nie towarzyszyli nam non stop w przemarszu zagłuszając go swoimi stadionowymi okrzykami. No i w końcu coś nie działo się na Piotrkowskiej. Fakt, nie były to najpiękniejsze zakątki Łodzi (chociaż parę gorszych by się znalazło), ale Marsz Równości to jednak nie wycieczka turystyczna z przewodnikiem. Chyba. Więc nie do końca trafia do mnie zarzut z relacji Abiekta, chociaż może ja się nie znam. Według mnie to nawet dobrze, że zaznaczyliśmy swoją obecność w miejscach, gdzie równie dobrze mogły na nas polecieć sprzęty gospodarstwa domowego przez okna* ;) I tu kolejny plus, że Marsz wracał. Lepiej oczywiście gdyby w to samo miejsce wracał innymi drogami, ale w tych wąskich uliczkach chyba nawet by nie było jak. No i byłby to dodatkowy teren do zabezpieczania przez (naprawdę bardzo dobrze zorganizowaną i przygotowaną) policję. Serio, wolę się wrócić w miłym, uśmiechniętym towarzystwie zaopatrzonym w baloniki oraz policję niż zakończyć Marsz w totalnej szarej dupie nie wiedząc czy w ogóle podejmować próbę wracania do domu trybem ninja, czy stać i wypatrywać z nadzieją teleportu ;)
Z jednym się zgadzam (gdzieś w komentarzach pod wspomnianym postem Abiekta było): nie było hasła przewodniego i nie było wiadomo czemu właściwie maszerujemy. Przynajmniej ja nie zauważyłam. W którejś relacji przeczytałam na przykład, że żądaliśmy ustawy o związkach partnerskich - ani nie słyszałam ani nie widziałam tego hasła podczas manifestacji, chociaż nie wykluczam, że coś mnie mogło ominąć.
W każdym razie ja na następny marsz raczej spłodzę jakiś transparent w stylu "Tolerować to można wrzód na dupie" (albo "Kontrowersyjna to jest kurwa dla mnie wasza głupota" <3), bo wewnętrznie mną wstrząsa, jak słyszę dumne okrzyki "Łódź, Łódź, miastem tolerancji!"
To chyba nie postulat? Przecież większość nas właśnie  t o l e r u j e . Ja nie chcę być tolerowana, nie robię nic złego, łaski nie potrzebuję. Tolerancja mnie boli, bo to ludzie tolerancyjni mówią "ja nie mam nic przeciwko, ale nie musicie się afiszować", "mogą sobie żyć, ale nie muszą się trzymać za ręce na ulicy" itp. I wreszcie nasi przeciwnicy, którzy z tego co zauważyłam obrali ostatnio nową taktykę, mówią "nie sprzeciwiamy się homoseksualizmowi, który jest naturalny, ale jego promocji".

Wolność! Równość! Byle nie tolerancja! Błagam.

A co do promocji:
źródło: http://rysunki.bardzofajny.net/promocja-homoseksualizmu/



A na koniec piosenka. Była w linku w treści, ale gdybyście nie zauważyli to będzie też tu ;) Bo mi się przypomniała, a tekstem jej mam ochotę się podzielić, bo czemu nie :)



*ktoś to powiedział podczas marszu, ale nie wiem kto, przepraszam