- brakiem umiejętności pisania ładnie oraz z sensem
- wyczerpanym limitem internetu akurat wtedy, kiedy chciałam coś napisać
- ogólnym rozchwianiem emocjonalnym („jestem beznadziejna, chcę frytki i spać”)
Gdy Żona wyjechała do Niemiec grać
koncerty i zarabiać miliony, ja w towarzystwie dworcowych i
pociągowych dźwięków wuwuzel, trąbek, pisków i krzyków, po j
a k ż e s z y b k o płynących 6 godzinach podróży, znalazłam
się w rodzinnym mieście na „T”. W czasie, kiedy nie oglądałam
hurtowo 4 odcinków „Słodkiego biznesu” zajmowałam się
gruntownymi porządkami dążąc do minimalizmu w kategorii
„posiadane przedmioty”. No i właśnie w trakcie rzeczonych (2 kg
ziemniaków :D - pozdro siostra, teraz zawsze słowo „rzeczonych”
będzie mi się kojarzyło z 2 kg ziemniaków) porządków znalazłam
fińskie gazetki FINFO. W niektórych były przepisy. A wśród nich
na te oto małe kulki – drożdżówki.
Fińskie bułki są najlepsze na
świecie bo są fińskie (to jest przecież zrozumiałe) oraz
przepyszne. Można wykombinować z nich nie tylko kulki, ale też
drożdżówki rodem ze sklepiku szkolnego, jeśli zechce nam się
opatentować odpowiednie nadzienie :)
Tak. Brakuje mi „Słodkiego biznesu” w repertuarze mojego telewizora :D
- wyczerpanym limitem internetu akurat wtedy, kiedy chciałam coś napisać
- ogólnym rozchwianiem emocjonalnym („jestem beznadziejna, chcę frytki i spać”)
Pikkupullat
0,5 l mleka roślinnego
50 g drożdży
zamiast jednego jajka mieszanka: łyżka proszku do pieczenia z 2 łyżkami wody
0,5 l mleka roślinnego
50 g drożdży
zamiast jednego jajka mieszanka: łyżka proszku do pieczenia z 2 łyżkami wody
150 ml cukru
łyżeczka soli
łyżka kardamonu (u mnie świeżo zmielona laska cynamonu)
1 kg mąki
100-150 g margaryny roślinnej
glazura: 2 łyżki cukru rozpuszczone w 1 lub 2 łyżkach wody = gęsty syrop
łyżeczka soli
łyżka kardamonu (u mnie świeżo zmielona laska cynamonu)
1 kg mąki
100-150 g margaryny roślinnej
glazura: 2 łyżki cukru rozpuszczone w 1 lub 2 łyżkach wody = gęsty syrop
Rozpuścić drożdże w letnim mleku.
Dodać mieszankę wody z proszkiem do pieczenia (za pierwszym razem
przygotowałam sobie tę mieszankę wcześniej, ale nie spodziewałam
się, że to tak szybko rośnie i częściowo wyszło mi ze szklanki
- dlatego polecam nie robić tego z wielkim wyprzedzeniem), cukier,
sól i kardamon/cynamon. Stopniowo dodawać mąkę – najpierw gęstą
masę mieszać łyżką, potem ugniatać ciasto ręcznie. Gdy już
będzie gładkie i elastyczne, dodać rozmiękczoną margarynę i
wyrabiać aż ciasto będzie odchodzić od rąk i miski. Przykryć
ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu, aż nieco
wyrośnie.
Wyrośnięte ciasto podsypujemy nieco mąką (jeśli jest taka potrzeba) i formujemy małe kuleczki. Układamy na papierze do pieczenia, smarujemy przygotowaną glazurą i posypujemy cukrem (najlepszy by był jakiś gruboziarnisty). Pieczemy około 10 minut w bardzo nagrzanym piekarniku (około 230 stopni).
Najlepiej, żeby drożdżówki stygły sobie spokojnie przykryte ściereczką.
Wyrośnięte ciasto podsypujemy nieco mąką (jeśli jest taka potrzeba) i formujemy małe kuleczki. Układamy na papierze do pieczenia, smarujemy przygotowaną glazurą i posypujemy cukrem (najlepszy by był jakiś gruboziarnisty). Pieczemy około 10 minut w bardzo nagrzanym piekarniku (około 230 stopni).
Najlepiej, żeby drożdżówki stygły sobie spokojnie przykryte ściereczką.
Tak. Brakuje mi „Słodkiego biznesu” w repertuarze mojego telewizora :D