środa, 30 listopada 2011

powitalne czekoladki

Powitalne oczywiście w tym wypadku. Mogą sprawdzić się również jako czekoladki prezentowe (co zamierzam uczynić niebawem), imprezowe oraz bezokazyjne.

Pierwszy raz wykonałam je pod wpływem tego posta. Okazało się zresztą, że przypadkowo nad morzem kupiłam sobie identyczne foremki. Długo więc nie czekałam i zabrałam się do roboty :)

Użyłam czekolady gorzkiej Sublime z Biedronki (szczerze mówiąc, jeśli to jest czekolada gorzka, to cieszę się, że nie mam okazji spróbować czekolady mlecznej w ich wydaniu - umarłabym z przesłodzenia). Nadzieniem były: ciastka holenderskie (1/3 paczki), łyżka oleju, łyżka cukru pudru i kieliszek likieru o smaku mango - wszystko zmielone w blenderze. Generalnie postępujemy tak jak opisała to autorka przepisu, którym się posługiwałam, więc nie ma sensu, żebym to tu przepisywała. Jest z tym troszkę roboty, fakt, ale warte są tego "poświęcenia". Nadzienie można modyfikować dowolnie, co stanowi duże pole do popisu. Sama planuję stworzyć kiedyś pudełko czekoladek w różnych smakach oraz spróbować czy z diy białą, wegańską czekoladą też wyjdzie.


No więc: witam na moim nowym blogu, na którym wbrew pozorom zamierzam pisać o różnych rzeczach :)