wtorek, 17 kwietnia 2012

tarta czekoladowa i trochę o promocji ;)

Ostatnio zrobiłam pyszną tartę czekoladową z brzoskwiniami. Brzoskwinie może nie były idealne w tym miejscu, ale były jedynym owocem pod ręką (poza ananasem, któremu Żona powiedziała stanowcze nie) Tartę tę będę robić jeszcze nie raz. Zwłaszcza w sezonie darmowych truskawek, czereśni, malin i co_tam_się_trafi. Wtedy będzie zdecydowanie najlepsza! Zwiększyłabym tylko proporcje ciasta, bo przy tej ilości kremu jak dla mnie było prawie niewyczuwalne.
Dzięki temu przepisowi odkryłam mistrzowski czekoladowy krem, który już widzę między biszkoptami tortu pokrytego bitą śmietaną. Mmm...


Przepis znajdziecie na tym blogu: http://veganskisvemir.blogspot.com/2011/04/tarta-czekoladowa-z-ananasem.html . Polecam!

A ja jak zwykle w takich sprawach niecierpliwa zrobiłam zdjęcie i zjadłyśmy pierwszy kawałek jak masa była jeszcze płynna...



Na Marszu Równości w Łodzi było... fajnie. Policja się zdecydowanie postarała. Trasa była nietypowa, ale moim zdaniem nie była zła. Panowie "normalni" chyba nie byli na tę trasę przygotowani: dzięki czemu obyło się bez większych incydentów oraz nie towarzyszyli nam non stop w przemarszu zagłuszając go swoimi stadionowymi okrzykami. No i w końcu coś nie działo się na Piotrkowskiej. Fakt, nie były to najpiękniejsze zakątki Łodzi (chociaż parę gorszych by się znalazło), ale Marsz Równości to jednak nie wycieczka turystyczna z przewodnikiem. Chyba. Więc nie do końca trafia do mnie zarzut z relacji Abiekta, chociaż może ja się nie znam. Według mnie to nawet dobrze, że zaznaczyliśmy swoją obecność w miejscach, gdzie równie dobrze mogły na nas polecieć sprzęty gospodarstwa domowego przez okna* ;) I tu kolejny plus, że Marsz wracał. Lepiej oczywiście gdyby w to samo miejsce wracał innymi drogami, ale w tych wąskich uliczkach chyba nawet by nie było jak. No i byłby to dodatkowy teren do zabezpieczania przez (naprawdę bardzo dobrze zorganizowaną i przygotowaną) policję. Serio, wolę się wrócić w miłym, uśmiechniętym towarzystwie zaopatrzonym w baloniki oraz policję niż zakończyć Marsz w totalnej szarej dupie nie wiedząc czy w ogóle podejmować próbę wracania do domu trybem ninja, czy stać i wypatrywać z nadzieją teleportu ;)
Z jednym się zgadzam (gdzieś w komentarzach pod wspomnianym postem Abiekta było): nie było hasła przewodniego i nie było wiadomo czemu właściwie maszerujemy. Przynajmniej ja nie zauważyłam. W którejś relacji przeczytałam na przykład, że żądaliśmy ustawy o związkach partnerskich - ani nie słyszałam ani nie widziałam tego hasła podczas manifestacji, chociaż nie wykluczam, że coś mnie mogło ominąć.
W każdym razie ja na następny marsz raczej spłodzę jakiś transparent w stylu "Tolerować to można wrzód na dupie" (albo "Kontrowersyjna to jest kurwa dla mnie wasza głupota" <3), bo wewnętrznie mną wstrząsa, jak słyszę dumne okrzyki "Łódź, Łódź, miastem tolerancji!"
To chyba nie postulat? Przecież większość nas właśnie  t o l e r u j e . Ja nie chcę być tolerowana, nie robię nic złego, łaski nie potrzebuję. Tolerancja mnie boli, bo to ludzie tolerancyjni mówią "ja nie mam nic przeciwko, ale nie musicie się afiszować", "mogą sobie żyć, ale nie muszą się trzymać za ręce na ulicy" itp. I wreszcie nasi przeciwnicy, którzy z tego co zauważyłam obrali ostatnio nową taktykę, mówią "nie sprzeciwiamy się homoseksualizmowi, który jest naturalny, ale jego promocji".

Wolność! Równość! Byle nie tolerancja! Błagam.

A co do promocji:
źródło: http://rysunki.bardzofajny.net/promocja-homoseksualizmu/



A na koniec piosenka. Była w linku w treści, ale gdybyście nie zauważyli to będzie też tu ;) Bo mi się przypomniała, a tekstem jej mam ochotę się podzielić, bo czemu nie :)



*ktoś to powiedział podczas marszu, ale nie wiem kto, przepraszam

10 komentarzy:

  1. :))) Co do tarty - akurat mam niepowstrzymaną ochotę na coś czekoladowego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku ochota na coś czekoladowego/słodkiego zawsze jest niepowstrzymana ;) no i nie należy z tym walczyć oczywiście, zwłaszcza, że: http://kopalniawiedzy.pl/czekolada-zespol-metaboliczny-wskaznik-masy-ciala-BMI-regularnie-spozycie-konsumpcja-dr-Beatrice-Golomb,15510

      Usuń
  2. Ach, jakim cudem nie wypatrzyłam Cię na marszu? Pewnie takim, że nie wiem jak wyglądasz.
    Mnie też policja zaskoczyła pozytywnie, zwłaszcza pani policjantka która nie wytrzymała i zaczęła tańczyć.
    Co do zarzutów Abiekta, to moim zdaniem są z dupy. Czasem mam wrażenie, że mieszkanie w stolicy zamula obraz reszty świata i potem pojawiają się dziwne komentarze w stylu: o jakie nieładne kamienice. Wiadomo, że najładniejsze są warszawskie wieżowce z betonu i szkła i reklamy 7x9 metrów, ale trochę wyrozumiałości dla prowincji nie zaszkodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ciebie też nie wypatrzyłam i zapewne stało się to z podobnych powodów. Szkoda!
      I że tańczącej pani policjantki nie widziałam - też szkoda!
      A co do zarzutów Abiekta, to (również) moim zdaniem są z dupy. Właściwie o_marszowa część posta powstała na skutek męczących mnie wewnętrznych komentarzy na ten temat. W końcu musiałam je wyrazić nieco ambitniej niż gadając do siebie podczas zmywania garów ;)

      Usuń
  3. Szkoda, że niektórzy nie rozumieją, że człowiek to człowiek i każdy jest równy, nie ważne jakie ma poglądy (a przecież mamy wolność słowa i wyznania...). Jednak jako osoba patrząca na sprawę homoseksualizmu w Europie całkiem z boku mam wrażenie że z roku na rok i tak jest lepiej. Świadomość, a co za tym idzie równouprawnienia są coraz większe, i choć daleko im do ideału, nie ma co narzekać, a jedyne co Wam mogę powiedzieć to walczcie dalej, ja trzymam kciuki :)

    A tarta wspaniała, zamarzyło mi się teraz o czekoladzie, mmmniam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. niesamowicie apetycznie ta tarta wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile trzymałaś swoje ciasto w piekarniku? Moje nie che tak wyglądać:(
    Pozdrawiam, K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie jestem w stanie Ci teraz powiedzieć ;) minęło już trochę czasu odkąd tę tartę robiłam. Ale myślę, że skoro wkleiłam tu tylko linka to robiłam wszystko tak jak było w oryginalnym przepisie. W innym wypadku zazwyczaj piszę o swoich zmianach itp. Poza tym mógł to być czysty przypadek, że wygląda tak jak wygląda - z tym piekarnikiem to różnie bywa ;) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo.
      Pytam, bo moje ciasto po godzinie wyglądało tak, jakby się nie upiekło.
      Dlatego zazdroszczę takiej ładnej tarty:)
      Pozdrawiam:)
      K.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.