sobota, 10 maja 2014

kto jest łasy na frykasy...

... ten niech wpłaci trochę kasy!
Ale o tym zaraz... ;)

Zamówione, odebrane i zjedzone. Podobno nawet mi wyszły.
Więc się podzielę przepisami, taka będę miła!


Ciasto nr 1:

Jest to stefanka z tego [ http://atakciasta.blogspot.com/2012/12/stefanka.html ] przepisu, tylko, że zamiast ciastek jest pokruszone ciasto, które zrobiłam tak:

- 2 szklanki płatków owsianych
- 2 szklanki mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki soli
- 2/3 szklanki oleju
- 2/3 szklanki cukru
- 1 łyżka mielonego siemienia lnianego
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego
- 1 szklanka wiórków kokosowych
- około 1 szklanki mleka roślinnego / wody (najpierw dolewamy 1/2 szklanki, w razie potrzeby dodajemy więcej)
[ co jest okrojoną wersją Cowboy Cookies z Vegan cookies invade your cookie jar ]

Wszystkie składniki mieszamy w dowolnej kolejności (polecam najpierw suche a potem mokre). Ciasto ma mieć konsystencję taką, aby udało się je bez większych problemów położyć na blachę, na której będzie się piekło. Raczej nie powinno być płynne ;)

Upieczone, ostygnięte ciasto kruszuszymy na kawałki. Zakładam, że łatwiej byłoby ułożyć pokruszone kawałki w prostokątnej/kwadratowej formie, ale ja chciałam użyć tortownicy ;)

Reszta przepisu pozostaje bez zmian. Gotowe ciasto po chwilowym leżakowaniu w lodówce polałam czekoladową polewą: rozpuściłam 2 tabliczki gorzkiej czekolady w około 10 łyżkach mleka roślinnego.

Ciasto nr 2:


Na samej górze mamy taką samą polewę jak przy poprzednim cieście ;)
Następnie jest warstwa galaretkowo-jabłkowa.

Musimy obrać i zetrzeć około 1,5kg jabłek. Dusimy je na odrobinie oleju, dodajemy 3 łyżki cukru. Kiedy jabłka się trochę rozgotują i odparują dodajemy je do tężejącej galaretki (wegańskiej, z karagenem a nie z żelatyną :D) i mieszamy. Ja użyłam takiej: http://www.delecta.pl/Produkty/Desery/Galaretki-do-pucharka/Galaretka-do-pucharka-smak-pomaranczowy

Kolejna warstwa to miks rozgotowanych daktyli (150g) z około 150g mielonych migdałów. Zamiast migdałów można użyć orzechów - ja pierwotnie miałam zrobić ciasto z orzechową warstwą, ale pod ręką miałam migdały... ;)
Aha, tę warstwę posmarowałam jeszcze dżemem borówkowym (kwaśnym), żeby trochę przełamać nadmiar cukru :D

Ostatnią warstwą jest biszkopt. Możemy go zrobić z dowolnego, sprawdzonego przepisu. Ja zrobiłam z: http://puszka.pl/przepis/7544-ciasto_z_galaretka.html ale wyszedł chyba trochę za słodki (zwłaszcza w sąsiedztwie masy daktylowo-migdałowej).

K o n i e c !

Jak ktoś ma ochotę na ciasta i inne słodkości, to zapraszam 17 maja do Niebostanu, bo podczas promocji książeczki "Tosia i Pan Kudełko" będzie można zjeść miliony frykasów!
https://www.facebook.com/events/727421417309885/?fref=ts

Warto przyjść, bo:
- można będzie kupić książkę (a to zawsze jest dobry powód do bycia)
- kupując ciasta i pomadki wesprzesz stowarzyszenie Otwarte Klatki! :D


8 komentarzy:

  1. ooooo, czekolada i kot na jednym zdjęciu, dużo słodkości i szczęścia <3

    OdpowiedzUsuń
  2. PRZECIEŻ GALARETKA JEST NIEWEGAŃSKA CO TO ZA BLOG WOGULE ma żelatyne a ona jest ze zwierzat tak jak OREO!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. specjalnie dla Ciebie edytowałam wpis, pozdro <3

      Usuń
    2. Jest galaretka bez żelatyny.Z Delecty.

      Usuń
    3. Oreo jest ze zwierzat? :O Bo zelatyny na pewno nie zawieraja...Padlam...

      Usuń
  3. A dlaczego to ciasto do stefanki trzeba kruszyć? W całości nie może być?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciasto pokruszyłam z dwóch podowdów :)
      - zrobiłam je z przepisu na ciastka, dlatego też musiałam je nieco rozrzedzić używając więcej niż 1/2 szklanki mleka. Oryginalnie ciastka z takiej gęstej masy formujemy w kulki i spłaszczamy, tutaj potrzebowałam nieco innej konsystencji, żeby bez problemu wyłożyć ciastem blachę. Niemniej po upieczeniu to wciąż nie jest biszkopt, który łatwo by było przekrawać na blaty ;)
      - wyłożyłam ciasto na dość dużej formie po to, żeby było jak najmniej wysokie - żeby właśnie nie było biszkoptowate, tylko jak najbardziej kruche - wciaż przypominające ciastka, a chcąc duży prostokątny blat umieścić w okrągłej formie siłą rzeczy musiałam go pokruszyć :)

      Jeśli jednak wyjdzie nam ciasto o takiej strukturze, że będzie dało się je po prostu podzielić na piętra, na których będziemy wylewać krem - to proszę bardzo, jak dla mnie nie ma problemu ;)

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.